Tak się złożyło że jestem jednym ze 115 tysięcy Polaków którzy wyemigrowali do Irlandii.
Sporo czytam, oglądam i uczę się ale wszystkie dostępne materiały są zrobione pod polski klimat. Irlandia nie dość że ma inny klimat to i krajobraz zdecydowanie inny. Królują tu pastwiska poprzecinane nieregularną siecią potężnych żywopłotów. Mieszkam w północnym Dublinie a równina jaka się roztacza na północ od miasta to właśnie taki mozajkowaty krajobraz pól , pastwisk i żywopłotów.
Stoję teraz przed wyborem rodzaju uli. Zamierzam zacząć od 2 uli i dopiero po roku myśleć nad rozszerzeniem pasieki.
Sprawdziłem lokalne ceny sprzętu
http://www.beesupplies.ie/hives
i wychodzi na to że jest ponad 2x drożej niż w Polsce. Pomyślałem więc że sprowadzę ule i osprzęt z Polski. Zawsze gdy mogę wybieram polskie produkty.
Ma stronach naszych krajowych producentów znalazłem z 7 rodzajów uli co mnie zbiło z tropu. Mówią i piszą że rodzaj ula zależy od rasy pszczoły jaką chcę się zajmować oraz od rodzaju gospodarki jaka będę prowadził. Prawdę mówiąc niewiele mi to mówi. Cieszę się więc że jest grono doświadczonych kolegów do których oto zwracam się z prośbą o opinię. Które ule powinienem wybrać?-z tych polskich. Nie dam 200e za ul gdy w Polsce kupie go za 90. Mój pierwszy wybór padł na ule styropianowe- bo lżejsze.
Druga sprawa. Wybór rasy. Którą rasę wybrać - czy krainka sprawdzi się w Jrlandii?
A może brać pszczoły od lokalnych pszczelarzy?
Na pewno mi ktoś z was odpowie - idź do lokalnego stowarzyszenia pszczelarskiego i Ci wszystko powiedzą. Tu jest problem bariery językowej. Miałem do czynienia z rolnikami i ludźmi mieszkającymi na prowincji i nie potrafię rozszyfrować tego co do mnie mówią. Ich akcent i niechlujna wymowa uniemożliwiają mi porozumienie. Do tego dochodzi jeszcze słownictwo techniczne.
Zamierzam iść na kurs początkującego pszczelarza-100e. Ale chce też zapytać was o radę
dzięki za uwagę
