Gdybym miał o tej porze 9 ramek krytego skakał bym z radości, a mam za chwilę 9 ramek jaj i młodego czrwiu, zjadają zapasy, cukier nie problem dokarmię jakby co ale z pyłkiem bida. Gorczyca zaorana a na wychowanie takiej ilości, a każda ramka 80% zaczerwiona, trochę go potrzeba. Wyjedzą to co już mają a i tak nie starczy a przynoszą tylko jakieś ochłapy. A ramek z pyłkiem brak. Wiele takich pszczół będie niewielkich i nie prawidłowo rozwiniętych a to kiepskie pszczoły na zimowanie i wiele spadnie. Te które je karmią z braku pyłku zużyją na wytworzenie mleczka własne ciało tłuszczowe i też w kiepskiej formie wejdą w zimowanie. Do tego lotne się wymęczą na przynoszeniu takich mini obnuży. W moich drewniakch o tej porze matka składa nowe jaja na dwóch góra trzech ramakch i tak moim zdaniem powinno być.
A, no i na wiosnę bez pyłku nie ruszą odpowiednio wcześnie, a do górnego korpusu to u mnie pyłku nie chcą wnosić, tylko jakieś śladowe ilości, jest tyko syrop
Na brak pyłku jest prosta rada. Karmić jesienią ciastem drożdżowym. Jeszcze nie teraz, bo zużyją na karmienie czerwiu a nie o to chodzi. Dobry czas to po 20 września, karmię wtedy do bólu apifortuną i na ramki daję około kilogramowy placek drożdżowy (z przepisu Randy Olivera, ale to szczegół, może być z innego przepisu). Matka nie czerwi bo nie ma gdzie, a ciasto do połowy pazdziernika zniknie z ramek. Czyli prawie cały kilogram zostaje przez pszczoły zjedzony i przetworzony w ciałko tłuszczowo-białkowe. Te ostatnie pszczoły mimo braku pyłku w przyrodzie są otłuszczone i dobrze przygotowane do zimy. Robię tak już trzy sezony i nie narzekam, osyp zimowy jest znacznie mniejszy, pszczoły na przedwiośniu nie odczuwają stresu białkowego i rozwijają się szybciej. Dodatkowy koszt to około 10zł na rodzinę. To co to jest przy obecnych cenach cukru czy syropów.